Wspierajmy fretki w potrzebie.

Jeżeli znalazłeś bezdomną fretkę, potrąconą przez samochód, byłeś świadkiem wypadku lub innego zdarzenia losowego z udziałem zwierząt nie zwlekaj - udziel pomocy.
Zwierzęta też cierpią. Skontaktuj się z wolontariuszami Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek, Strażą Miejską, policją, najbliższym gabinetem weterynaryjnym lub wejdź na stronę Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek tu uzyskasz pomoc.
Na zamieszczonej mapce znajdziesz kontakty do naszych wolontariuszy.

Aukcje charytatywne na rzecz Stowarzyszenia zobacz i kup. Dochód jest przeznaczony na cele statutowe.

środa

Znaleziono fretkę-Warszawa

10 kwietnia 2011r. w godzinach porannych w Warszawie została znaleziona fretka, samica.

Kontakt pod numerem telefonu: 691-871-679

691-871-679 begin_of_the_skype_highlighting

Kwiecień

Tola jest cudowną, niezwykle wrażliwą, dobrą i ufną fretką. Rozkochała nas w sobie już dawno. Jest pierwszą naszą podopieczną będącą w DT o którą ani razu nikt się nie zapytał. O Ike, która jest starsza od Toli pytało się kilka osób, jak był Demonek to byłam zawalona pytaniami. A o Tolę nikt nie zapytał.
Dostaję bardzo serdecznie maile od jej Wirtualnych opiekunów. Bardzo wszystkim dziękuję.

Najprawdopodobniej Tola zostanie u nas do końca. Ma prawie 6 lat. Czuje się bezpiecznie i zmiana miejsca byłaby dla niej kolejnym ciosem. Już dwa razy była oddana. Trzeciego mogłaby nie wytrzymać
___________________________________________________________________________
Z badaniem poziomu cukru mamy problemy. Po kłuciu byt mała porcja do zbadania. Krew gęsta, nie chce lecieć. Poziom glukozy niski.
Tola 7 kwietnia została zaszczepiona przeciwko nosówce (pierwszy raz od 2006 roku) :?
oraz została zachipowana.
Niestety źle wyglądają nadnercza, szczególnie jedno o wielkości prawie dwa centymetry. Na najbliższą środę - 13 kwietnia mamy wyznaczony termin USG. Tola ma też znacznie powiększone węzły chłonne. Dr Ania uczyła i tłumaczyła mi jak je badać. Na razie, do przyszłej środy, nic nie zmieniamy. Czekam na opinię dotycząca stanu nadnerczy a potem......
jestem zmartwiona. :cry:

Oj mieliśmy stracha z Tolą. Noc przespała spokojnie ale rano w piątek zaczęły się problemy. BIEGAŁA ZDENERWOWANA, BOLAŁO JĄ COŚ, nie mogła się załatwić i posiusiwała po trochu. Była tkliwa i za ciepła. Dostała dwa razy po 1 ml parafiny. Nic nie chciała jeść O 14 byłam i dr Ani. Tam dostała No-Spę, leki rozkurczowe i coś jeszcze. Brzuszek był twardy i bolesny.
W domu dostała jeszcze 3 razy parafinę. Noc była dla nas nerwowa. Tola spała ale jakoś tak bezwładnie. Na szczęście ranek przyniósł poprawę. Tola przed chwilą zaczęła jeść normalnie. Rano zjadła tylko troszkę i dużo pije.
Zdecydowanie więcej teraz śpi. Ale jak P wrócił z pracy do domu to podbiegła do drzwi i przywitała go wiec jest zdecydowanie lepiej. Parafinę mam jej dawać jeszcze do jutra ale w mniejszej dawce.
Noc z niedzieli na poniedziałek miałam ciężką. Tola w sobotę wieczorem znowu zaczęła się potykać i wywracać. Drgała jej mordeczka. Jest osowiała, bardzo dużo śpi. W zasadzie śpi non stop z przerwą na siku i zjedzenie czegoś.
Nie podoba mi się to, w środę mamy USG.
Oby to nie było coś poważnego
W poniedziałek 11.kwietnia Tola znowu zaczęła się przewracać. Była apatyczna. Nieskoordynowana. Nic nie jadła. Trzeba było karmić ją ręką. Po konsultacji telefonicznej wieczorem pojechałam do Animy. Tola ożywiła się w lecznicy jak poczuła zapach świnek morskich i króliczka :mrgreen:
Cukier miała 101. Pobrano jej krew. jej dziwne napady drgawek, wielkiej ociężałości mogą być początkiem insulinomy. Toli spada poziom cukru a potem podskakuje. Rozmawiałam z Agją, która udzieliła mi wielu bardzo cennych informacji jak obserwować, na co zwracać szczególną uwagę i jak reagować.
Od pewnego czasu Tola nie chce jeść, wiec ją karmię. Biorę na kolana i po malutku drobinka za drobinką zlizuje z palca. Na szczęście podjada suche. W sytuacji totalnej apatii i wywracania się mam jej dawać Convalescent. Staram się zwiększać porcje gerberka trochę ja siłę daję jej do pyszczka ale jak jest na kolanach to zdecydowanie udaje mi się ją przekonać.
Wiąże się to również z reorganizacją mojej pracy. Mam Tolę karmić częściej niż 6 godzin to znaczy pilnować aby jadła często i mniej a nie zadziej i więcej.
Opis badania USG ( w skrócie):
Wątroba miernie powiększona, miąsz bez uchwytnych zmian ogniskowych. cechy nieznacznej przebudowy (...) Śledziona miernie powiększona(...)Nadnercza powiększone, lewe 5,5 x 7 mm prawe 3,1 x 8,2 echogenność i powierzchnia nieco nieregularna(...) Trzustka niepowiększona, miąsz o miernej przebudowie przerostowej, przytrzustkowo widoczna zmiana hipoechogenna ok 7 x 8 mm oraz pomiędzy trzustką a wątrobą lewostronne przerosty ok 10 x 11 mm aechogenna z nieznacznym odczynem wokół. Poza tym powiększone węzły chłonne do ok 3-5 mm średnicy z nieznaczną przebudową przewlekłą(...) Nie jest to koniec świata ale nie jest też dobrze.
:(

sobota

Implant

Ostatnio w temacie więcej piszę o naszej podopiecznej Toli więc dzisiaj będzie o Milo i Kizi.
U Kizi nic nowego. :lol: Wygląda dość dobrze. Humor dopisuje, apetyt również. Jedynie martwią mnie łyse placki na grzbiecie. W przyszłym tygodniu mamy umówioną wizytę na USG. Zajrzymy do środka co z nadnerczami. Lucrin dostała w połowie stycznia. Nie było widocznej poprawy jeśli idzie o futerko. Kiedy ją adoptowałam dwie porcje Lucrinu sprawiły, że całkowicie zarosła. Teraz łyse plamki nie zniknęły. Kizia jest niezwykle pogodną istotką. Psotna, bardzo inteligentna, bystra. Zaczepia kota a jak Tyciek podnosi łapę aby walnąć to gugając ucieka. Pedantyczna w kuwecie. Nawet jak ma ochotę na kupę pod drzwiami to też zawsze robi w tym samym miejscu. Apetyt dobry. Wybrzydza na mięso :niewiem: Obie - Milo i Kizia jedzą teraz wyłącznie zadnią wołowinę lub ligawę. Indyka nawet nie chcą polizać. Dawniej jadały rozbratel ale od pewnego czasu (a dokładnie od kiedy zlikwidowano sklep w którym robiłam zakupy) strajkują i marudzą ale jak dostaną to co chcą to dopełniają jak tylko się da ich małe brzuski a potem zapadają w sen i trawią. Tola mięsa nie je.
Zabawnie zachowują się dziewczyny w temacie wody. W domu są dwie stacjonarne miski z wodą: w kuchni i w łazience. Od kiedy jest Tola - jest jeszcze jedna, na drzwiczkach jej transportera (a wcześniej na klatce) i całe czworonożne towarzystwo tylko z tej jednej pic chce. Woda w łazience stoi a u Toli wypita bywa, że dolewam trzy razy dziennie. Widocznie ta jest najlepsza :lol:
Mam już kupiony Frontline, świeżą parafinkę, RC do rozrabiania i gerberki.
Kizia ma komplet szczepień, uszka czyste, skontrolowane. Gotowa na zlot.

Milo za 3 tygodnie skończy dwa lata!!! Duża z niej dziewczynka. Dwa dni temu byłam z fretami u Dr Ani. Milo dostała implant. Długo rozmawiałam z Panią Doktor o jej pierwszej rujce, o wygaszaniu, sterylizacji chemicznej, o ryzyku ropomacicza itp. Podjęłyśmy decyzję, ze Milo teraz dostaje implant w drugim tygodniu rujki. Zabrałam się za czytanie, wiem że za późno bo powinnam poczytać wcześniej wszelkie "za" i "przeciw". Mam nadzieję, że Milo nie będzie miała rujek. Co do potencjalnych problemów z ropomaciczem to na razie się tym nie martwię bo mamy przecież w Warszawie świetnego speca od USG... Ciekawi mnie jak zmieni się Milo. Czy nadal będzie zgryzakiem czy też złagodnieje i "zmileje" bo "miła" to ona jest ale dla nas. Dr Anię chciała parę razy dziabnąć. Nie udało się :|
Wisienkę ma śliczną :lollol:
W ciągu ostatnich, dosłownie kilkunastu dni, zrobiła wielki skok rehabilitacyjny. Jeśli przemieszcza się po jakiejś nierównej powierzchni wspina się na nogach, unosi pupę kiedy pije wodę z Tolusiowej miski, śpi zwinięta w kłębek, systematycznie myje pupę, łapy i ogon. Stara się podrapać nogą. Kiedy je to siedzi w pozycji fretkowej, z podciągniętymi nogami. Wiosłuje, rowerkuje. Świadomie siusia. Zaczęła przychodzić do łazienki na siu-siu. Mniej się brudzi kupą a co za tym idzie mniej i rzadziej musi być kąpana. Są dni kiedy kapię ją tylko jeden raz! Merda ogonem, kopie nogami. Samodzielnie wchodzi do kuwety, do szafy. Dużą radość ma z balkonu na którym bardzo lubi przebywać. Przestała atakować Tolę. Wczoraj obie spały w Tolusiowym transporterze. Tola w hamaku a Milo na szmatkach pod hamakiem.
Z racji rujki szczepienie przeciwko wściekliźnie zostało odroczone do połowy maja. Nosówka będzie w połowie lipca.
Uszka czyste. Milo też jest gotowa do zlotu. Już sobie ostrzy zęby :lollol:

wtorek

W marcu

A u nas zmiany.
Po pierwsze: Nowa kuweta dla adopcyjnej Toli
Tola robiła "obok". Jakiej bym jej nie wynalazła kuwety - robi tuż za lub tuż przed. Była trójkątna, była granatowa, tyła tacka. Nic nie pomagało. Kupy sadziła zawsze tuż obok. Klatka stoi na wykładzinie PCV którą kilka razy dziennie myłam. Postanowiłam spróbować i wsypałam żwirek do podstawy klatki czyli tego korytka plastikowego. Korytko duże, 7 litrów żwiru weszło. Na razie Tola załatwia się do. Być może potrzebuje dużej przestrzeni aby wcelować.

Po drugie: Tola odwiedza balkon.
Na początku marca nasza podopieczna Tola pierwszy raz wyszła na balkon. Sama weszła do pokoju kiedy wywieszałam pranie i weszła na balkon. Zwiedziła rury, obwąchała doniczki i wróciła. Jak zrobi się ciepło to kupimy taką korę do podsypywania krzaków i wysypiemy w donicach aby frety mogły kopać. Pewnie posieję maciejkę i owies do jedzenia.

Po trzecie: Tola zmienia lokal.
Od pewnego czasu miseczki z jedzeniem stoją poza klatką. Tola ma jedynie poidełko ustawione do środka. Miseczka z wodą i dwie z groszkami są na zewnątrz. Tola wychodzi z klatki, załatwia sie i z smakiem chrupie suche. porozumiałam się z Chicą, która uszyje mi specjalnie do transportera hamaki takie bez karabińczyków ale z długimi troczkami abym mogła je przywiązać do ścianek transportera. Planujemy w ciągu miesiąca wyprowadzić Tolę z klatki do transportera. Będzie w nim miała hamak do spania. Mam nadzieję, ze zaakceptuje zmianę a nam będzie wygodniej w mieszkaniu jak klatka zniknie. Nasz transporter jest duży Tola będzie miała osłonę z trzech stron i wygodę we wchodzeniu. Jeśli plan się powiedzie na zlot przyjedziemy już bez klatki :)
Od 18.03 Tola zamieszkała w transporterze. A w zasadzie w "Zagrodzie Toli"


Toleńka przed zagrodą

Przeprowadziliśmy wreszcie dziewczynę do nowego domku.
Chica zrobiła dla naszego DT hamaczki specjalnie do zawieszania w transporterach. Przydadzą się na wyjazdy i wizyty u lekarzy. Tola dostała seledynowy do zielonego transportera. Klatka trafiła do piwnicy. Teraz Toleńka ma spanko podwieszane i bujane oraz szmateczki polarkowe na dole. Dodatkowo zlikwidowałam definitywnie poidełko. Zostały pojemniczki klatkowe z wodą i RC oraz pojawiły się miseczki na zewnątrz transportera z wodą i Boschem Tola ma motywację do częstszego wychodzenia z klatki. Nie tylko na siu-siu ale też aby zjeść
Milo koniecznie chciała włazić do transportera ale Toleńka skutecznie ją wyganiała. I bardzo dobrze. Widać, że czuje się dobrze i uważa swoje miejsce za swoje.
Diety na razie nie zmieniamy. Tola je Boscha seniora i zamiennie RC Renal oraz RC Gastro Interstinal. Zamówiłam Almo Holistic kaczka będziemy testować nowe smaki.


Toleńka w swoim nowym hamaczku.

Po czwarte zaczęliśmy pomiary glukozy.
Mamy wreszcie glukometr i całe oprzyrządowanie do badania poziomu glukozy. Nauczyłam się co i jak ale mamy problem. Toleńka ma bardzo stwardniałe poduszeczki i nakłuwać trzeba bardzo głęboko a po nakłuciu krew prawie nie leci. Ilość jaką udaje się uzyskać jest niewystarczająca do badania. Będę kombinowała jak ją kłuć aby udało się nam badanie.
Po paru dniach panowałam technikę pobieranie krwi do badania poziomu glukozy.
Kłucie jest w tylną poduszeczkę z boku, gdzie jest miękka skórka
Aktualne wyniki
z 14.03 < 50 mg (aparat nie mierzy wartości mniejszej niż 50) - tu było za mało
z 26.03 65 mg - to się mieści w normie

Po piąte nowe twarze i nowe zapachy czyli "Goście, goście"
Pod koniec marca Toleńka szczęśliwie przeżyła najazd gości. Mieliśmy 6 fret biegających po mieszkaniu. Julka i Ritka noc spędziły pod szafą w "swojej starej mecie", Plusz spał w transporterze w łazience i miał dla siebie miski, Milo u dzieci pod łóżkiem, Kizia ze Staśkiem w łóżku a Tola szczęśliwa, że jest tak odważna w swoim transporterze. W dzień zamiast Plusza został o nas Smok i adorował Milo i Tolę. Tola wspięła się do hamaka i z tej obronnej pozycji obserwowała całość. Wychodziła do kuwety czyli się nie bała, wszystko zjadła więc też było ok. Spała z brzuchem do góry.
Cieszymy się, ze wizyty fret nie robią na niej już takiego wrażenia. Ma swój świat - to dobrze. Ale bardzo ważne jest że nie boi się już tak bardzo obcych fretek. To dobra prognoza na zlot.

Po szóste wiosna zawitała nam do mieszkania.
Balkon urządzony dla fretek. Jest duży pojemnik wypełniony korą drzewną i pieńkami brzozowymi. Fretki mogą wychodzić i buszować w korze. Zabezpieczenie balkonu zdaje egzamin.

A to nasza najmłodsza ale najdłużej mieszkająca u nas fretka czyli Milo.

Na koniec Ludzie o wielkim sercu czyli Wirtualne Adopcje Fretek.
Tola ma kolejnych wirtualnych opiekunów. Bardzo dziękuję za pomoc i opiekę. Jesteście wyjątkowi.
Za środki uzyskane z WA kupiłam dla Toli żwirek, suchy pokarm dość drogi, karmę leczniczą Renal, MaltSofta który wspaniale przydaje się przy pobieraniu krwi, preparaty wzmacniające i miseczki.