Wspierajmy fretki w potrzebie.

Jeżeli znalazłeś bezdomną fretkę, potrąconą przez samochód, byłeś świadkiem wypadku lub innego zdarzenia losowego z udziałem zwierząt nie zwlekaj - udziel pomocy.
Zwierzęta też cierpią. Skontaktuj się z wolontariuszami Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek, Strażą Miejską, policją, najbliższym gabinetem weterynaryjnym lub wejdź na stronę Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek tu uzyskasz pomoc.
Na zamieszczonej mapce znajdziesz kontakty do naszych wolontariuszy.

Aukcje charytatywne na rzecz Stowarzyszenia zobacz i kup. Dochód jest przeznaczony na cele statutowe.

sobota

Implant

Ostatnio w temacie więcej piszę o naszej podopiecznej Toli więc dzisiaj będzie o Milo i Kizi.
U Kizi nic nowego. :lol: Wygląda dość dobrze. Humor dopisuje, apetyt również. Jedynie martwią mnie łyse placki na grzbiecie. W przyszłym tygodniu mamy umówioną wizytę na USG. Zajrzymy do środka co z nadnerczami. Lucrin dostała w połowie stycznia. Nie było widocznej poprawy jeśli idzie o futerko. Kiedy ją adoptowałam dwie porcje Lucrinu sprawiły, że całkowicie zarosła. Teraz łyse plamki nie zniknęły. Kizia jest niezwykle pogodną istotką. Psotna, bardzo inteligentna, bystra. Zaczepia kota a jak Tyciek podnosi łapę aby walnąć to gugając ucieka. Pedantyczna w kuwecie. Nawet jak ma ochotę na kupę pod drzwiami to też zawsze robi w tym samym miejscu. Apetyt dobry. Wybrzydza na mięso :niewiem: Obie - Milo i Kizia jedzą teraz wyłącznie zadnią wołowinę lub ligawę. Indyka nawet nie chcą polizać. Dawniej jadały rozbratel ale od pewnego czasu (a dokładnie od kiedy zlikwidowano sklep w którym robiłam zakupy) strajkują i marudzą ale jak dostaną to co chcą to dopełniają jak tylko się da ich małe brzuski a potem zapadają w sen i trawią. Tola mięsa nie je.
Zabawnie zachowują się dziewczyny w temacie wody. W domu są dwie stacjonarne miski z wodą: w kuchni i w łazience. Od kiedy jest Tola - jest jeszcze jedna, na drzwiczkach jej transportera (a wcześniej na klatce) i całe czworonożne towarzystwo tylko z tej jednej pic chce. Woda w łazience stoi a u Toli wypita bywa, że dolewam trzy razy dziennie. Widocznie ta jest najlepsza :lol:
Mam już kupiony Frontline, świeżą parafinkę, RC do rozrabiania i gerberki.
Kizia ma komplet szczepień, uszka czyste, skontrolowane. Gotowa na zlot.

Milo za 3 tygodnie skończy dwa lata!!! Duża z niej dziewczynka. Dwa dni temu byłam z fretami u Dr Ani. Milo dostała implant. Długo rozmawiałam z Panią Doktor o jej pierwszej rujce, o wygaszaniu, sterylizacji chemicznej, o ryzyku ropomacicza itp. Podjęłyśmy decyzję, ze Milo teraz dostaje implant w drugim tygodniu rujki. Zabrałam się za czytanie, wiem że za późno bo powinnam poczytać wcześniej wszelkie "za" i "przeciw". Mam nadzieję, że Milo nie będzie miała rujek. Co do potencjalnych problemów z ropomaciczem to na razie się tym nie martwię bo mamy przecież w Warszawie świetnego speca od USG... Ciekawi mnie jak zmieni się Milo. Czy nadal będzie zgryzakiem czy też złagodnieje i "zmileje" bo "miła" to ona jest ale dla nas. Dr Anię chciała parę razy dziabnąć. Nie udało się :|
Wisienkę ma śliczną :lollol:
W ciągu ostatnich, dosłownie kilkunastu dni, zrobiła wielki skok rehabilitacyjny. Jeśli przemieszcza się po jakiejś nierównej powierzchni wspina się na nogach, unosi pupę kiedy pije wodę z Tolusiowej miski, śpi zwinięta w kłębek, systematycznie myje pupę, łapy i ogon. Stara się podrapać nogą. Kiedy je to siedzi w pozycji fretkowej, z podciągniętymi nogami. Wiosłuje, rowerkuje. Świadomie siusia. Zaczęła przychodzić do łazienki na siu-siu. Mniej się brudzi kupą a co za tym idzie mniej i rzadziej musi być kąpana. Są dni kiedy kapię ją tylko jeden raz! Merda ogonem, kopie nogami. Samodzielnie wchodzi do kuwety, do szafy. Dużą radość ma z balkonu na którym bardzo lubi przebywać. Przestała atakować Tolę. Wczoraj obie spały w Tolusiowym transporterze. Tola w hamaku a Milo na szmatkach pod hamakiem.
Z racji rujki szczepienie przeciwko wściekliźnie zostało odroczone do połowy maja. Nosówka będzie w połowie lipca.
Uszka czyste. Milo też jest gotowa do zlotu. Już sobie ostrzy zęby :lollol: