Leoś kiedyś był kochanym, wypieszczonym członkiem kilkufretkowej bandy, dziś pozostał tylko on, reszta kompanów odeszła czy to ze starości, czy z powodu chorób.
Leoś pewnie nadal siedziałby w swojej klateczce na stryszku, gdyby nie "cynk" znajomej, że on jest, poprzednia opiekunka zostawiła całą bandę już 2 lata temu, wyjechała zagranicę, Leoś i reszta stadka zostali pod opieką osoby niekoniecznie fretkowo ześwirowanej, z czasem opieka ograniczyła się do nasypania suchej karmy i dolania wody.
W krótkim czasie po informacji, że mały jest i dogadaniu się z opiekunem, Leoś przyjechał do mnie, na pierwszy rzut oka wyglądał nieźle, dopiero po wypuszczeniu z klatki wyszły problemy, mały ledwo utrzymywał się na tylnych łapkach, zaniki mięśni były efektem trzymania w klatce, do tego ogólna chudość (można było bez problemu liczyć kręgi, żebra) i bardzo duży brzuch, który wręcz przelewał się na boki, kiedy Leo siadał. O kupy jakie robił można było się przewrócić, olbrzymie jakby zrobił je średniej wielkości pies (pierwszy raz pomyślałam, że to zrobił mój pies, ale "winowajca" szybko się znalazł), urok karmienia Darlingiem dla kotów
Próbowałam zmienić mu dietę stopniowo, ale nie, Leoś, freciak, który 6 lat żył na saszetkach i suchym syfie, na zapach mięsa dostał świra! Przy pierwszym kawałku indyka dosłownie zaczął płakać ze szczęścia

Chwilowo polubił gerbery i mielonego barfa, ale w ciągu kilku dni jego dożywotnią miłością stało się mięsko, to stworzyło problemy z leczeniem jelit, ale Leoś nie chce ruszyć niczego innego, na suchą karmą ma odruch wymiotny a gerbera omija szerokim łukiem, lub pluje nim.
Wszelkie "stoperany" w postaci leków czy siemienia dostaje w mięsku, jak na razie kupy troszeczkę się poprawiły, nie leci z niego zielona woda, jesteśmy na etapie krowich placków - http://i53.tinypic.com/xbllps.jpg
Przez te ok. 2 tygodnie jakie Leoś jest u mnie bardzo ładnie podreperował łapki, nie rozjeżdża się już za każdym razem, teraz potrafi na prawdę szybko biegać, a jak poczuje mięsko to i plątać pod nogami
To filmik z wczoraj, jeszcze troszkę dupką mu zarzuca, ale jest bardzo dobrze:
http://www.youtube.com/watch?v=WDwK4yGxUUI
Leoś miał być wyadoptowany po krótkim czasie, ale zaczęłam bać się, że nowy dom może zbagatelizować jego problemy. Leoś trafił do Wirtualnej Adopcji za co bardzo dziękuję.
Leoś jest w trakcie leczenia układu pokarmowego (tak można ogólnie powiedzieć, na początku mordowały go wymioty, teraz zostały luźne kupki i kiepska przyswajalność), na poniedziałek mamy do zrobienia USG, a jak się uda zastać moją wet od krwi, to i biochemię (tutaj weterynarze poszli za powiedzeniem "co jest do wszystkiego to jest do niczego" i do każdej czynności muszę śmigać gdzie indziej, biochemia w Chrzanowie, usg w Trzebini a morfologia w Katowicach
) Gdy jelita będą już lepiej działały, Leoś pójdzie na stół, na pyszczku ma guza, którego trzeba usunąć, na razie nie widzę by szybko rósł, to nam daje trochę czasu na kurowanie brzuszka (guz: http://i52.tinypic.com/122f5ft.jpg )
Trochę brykającego Leosia
http://www.youtube.com/watch?v=yYqgsx2HnCw
http://www.youtube.com/watch?v=xDCa9rRUOCM
Leoś jest wspaniałym, bardzo lgnącym do człowieka fretkiem, nie ma problemów z akceptacją innych fretek, wszystkim od razu chce wymyć uszka, czasami dużym problemem jest odczepić się od niego, puka noskiem w nogę, szczypnie w łydkę, byle tylko być w centrum zainteresowania. Daje buziaki, lubi gmerać we włosach i szukać pcheł, można przy nim zrobić wszystko, a on nie protestuje, nie gryzie, tylko chce być kochany.
No i przytył, z 1400g na 1600g, nie ma już takiej żyrafiej szyi
oprac. Harpia
Leona można też adoptować wirtualnie: http://fretek.org/adopcje/item/37/264
Leoś pewnie nadal siedziałby w swojej klateczce na stryszku, gdyby nie "cynk" znajomej, że on jest, poprzednia opiekunka zostawiła całą bandę już 2 lata temu, wyjechała zagranicę, Leoś i reszta stadka zostali pod opieką osoby niekoniecznie fretkowo ześwirowanej, z czasem opieka ograniczyła się do nasypania suchej karmy i dolania wody.
W krótkim czasie po informacji, że mały jest i dogadaniu się z opiekunem, Leoś przyjechał do mnie, na pierwszy rzut oka wyglądał nieźle, dopiero po wypuszczeniu z klatki wyszły problemy, mały ledwo utrzymywał się na tylnych łapkach, zaniki mięśni były efektem trzymania w klatce, do tego ogólna chudość (można było bez problemu liczyć kręgi, żebra) i bardzo duży brzuch, który wręcz przelewał się na boki, kiedy Leo siadał. O kupy jakie robił można było się przewrócić, olbrzymie jakby zrobił je średniej wielkości pies (pierwszy raz pomyślałam, że to zrobił mój pies, ale "winowajca" szybko się znalazł), urok karmienia Darlingiem dla kotów

Próbowałam zmienić mu dietę stopniowo, ale nie, Leoś, freciak, który 6 lat żył na saszetkach i suchym syfie, na zapach mięsa dostał świra! Przy pierwszym kawałku indyka dosłownie zaczął płakać ze szczęścia

Chwilowo polubił gerbery i mielonego barfa, ale w ciągu kilku dni jego dożywotnią miłością stało się mięsko, to stworzyło problemy z leczeniem jelit, ale Leoś nie chce ruszyć niczego innego, na suchą karmą ma odruch wymiotny a gerbera omija szerokim łukiem, lub pluje nim.
Wszelkie "stoperany" w postaci leków czy siemienia dostaje w mięsku, jak na razie kupy troszeczkę się poprawiły, nie leci z niego zielona woda, jesteśmy na etapie krowich placków - http://i53.tinypic.com/xbllps.jpg
Przez te ok. 2 tygodnie jakie Leoś jest u mnie bardzo ładnie podreperował łapki, nie rozjeżdża się już za każdym razem, teraz potrafi na prawdę szybko biegać, a jak poczuje mięsko to i plątać pod nogami

To filmik z wczoraj, jeszcze troszkę dupką mu zarzuca, ale jest bardzo dobrze:
http://www.youtube.com/watch?v=WDwK4yGxUUI
Leoś miał być wyadoptowany po krótkim czasie, ale zaczęłam bać się, że nowy dom może zbagatelizować jego problemy. Leoś trafił do Wirtualnej Adopcji za co bardzo dziękuję.
Leoś jest w trakcie leczenia układu pokarmowego (tak można ogólnie powiedzieć, na początku mordowały go wymioty, teraz zostały luźne kupki i kiepska przyswajalność), na poniedziałek mamy do zrobienia USG, a jak się uda zastać moją wet od krwi, to i biochemię (tutaj weterynarze poszli za powiedzeniem "co jest do wszystkiego to jest do niczego" i do każdej czynności muszę śmigać gdzie indziej, biochemia w Chrzanowie, usg w Trzebini a morfologia w Katowicach

Trochę brykającego Leosia

http://www.youtube.com/watch?v=yYqgsx2HnCw
http://www.youtube.com/watch?v=xDCa9rRUOCM
Leoś jest wspaniałym, bardzo lgnącym do człowieka fretkiem, nie ma problemów z akceptacją innych fretek, wszystkim od razu chce wymyć uszka, czasami dużym problemem jest odczepić się od niego, puka noskiem w nogę, szczypnie w łydkę, byle tylko być w centrum zainteresowania. Daje buziaki, lubi gmerać we włosach i szukać pcheł, można przy nim zrobić wszystko, a on nie protestuje, nie gryzie, tylko chce być kochany.
No i przytył, z 1400g na 1600g, nie ma już takiej żyrafiej szyi

oprac. Harpia
Leoś jest pod opieką SPF. Wpłat dokonać można na konto Stowarzyszenia z dopiskiem w temacie "Dla Leosia"
50 2130 0004 2001 0489 5207 0001
Stowarzyszenie Przyjaciół Fretek
ul. B. Chrobrego 51/5
80-423 Gdańsk
50 2130 0004 2001 0489 5207 0001
Stowarzyszenie Przyjaciół Fretek
ul. B. Chrobrego 51/5
80-423 Gdańsk
Leona można też adoptować wirtualnie: http://fretek.org/adopcje/item/37/264